sobota, 20 sierpnia 2016

Po pierwsze - MYDŁO
Czyli jak nie schylać się w łazience.

Dzisiaj zrobimy trutututu z robienia mydełek.
Dlaczego trutututu? Szczerze nie mam zielonego pojęcia. Pewnego pięknego dnia Amanda wstała i rzekła te o to zacne słowa: zróbmy dzisiaj trutututu (czyli tutorial). A dlaczego tutorial z robienia mydełek? To jest chyba oczywiste. :)

Do rozpoczęcia pracy potrzebne będzie nam kilka drobiazgów.




Składniki:
  • baza glicerynowa
  • barwniki (my użyłyśmy spożywczych)
  • olejek z orzechów makadamia
  • olejek rycynowy
  • olej kokosowy
  • suszona lawenda oraz kawa mielona
  • odrobina kawy rozpuszczalnej







Przybory:
  • kroplomierz (lub słomki jeśli kroplomierza w domu brak)
  • łyżka/łopatka do mieszania
  • foremki silikonowe na mydełka
  • naczzynie nadające sie do grzania w mikrofali
  • nóż
  • wysokoprocentowy alkohol (najlepiej spirytus)
  • deska do krojenia mydła



Dziś przedstawimy Wam dwa rodzaje mydełek.
Relaksacyjne mydełko lawendowe oraz antycellulitowe mydełko kawowe.



RELAKSACYJNE MYDEŁKO LAWENDOWE



Naszą pracę zaczynamy od pokrojenia bazy glicerynowej na desce. My użyłyśmy starej deski przeznaczonej tylko do tego celu. Im drobniej pokroimy tym szybciej się roztopi.


Następnie wrzucamy kosteczki do pojemniczka i wstawiamy do mikrofali. Roztapiamy powoli wstawiając na kilkadziesiąt sekund. Najlepiej sprawdzać co chwilkę, żeby mydełka nie zagotować. Powinno mieć gładką konsystencję.


Mamy już roztopioną bazę i co dalej? Dolewamy po troszku olejku z orzechów makadamia, olejku rycynowego i dokładamy odrobinę oleju kokosowego. Całość dokładnie mieszamy, olej kokosowy musi się dokładnie rozpuścić. Następnie dodajemy wybrany barwnik (w naszym przypadku fiolet) i ponownie dokładnie mieszamy. Jeśli baza zaczyna się zsiadać podgrzejcie ją odrobinę w mikrofali.


Nasze mydełka będą dwuwarstwowe. Do czystych spryskanych alkoholem foremek nalewamy pierwszą warstwę mydła. Dla ułatwienia sobie pracy z alkoholem warto przelać go do naczynia ze spryskiwaczem, my użyłyśmy czystego opakowania po mgiełce do ciała.


Do reszty bazy dosypujemy suszoną lawendę. Warto przed tą czynnością ponownie podgrzać bazę, jeśli zrobimy to po dodaniu suszu może on zbrązowieć a tego przecież nie chcemy ( kto chciałby się myć mydłem z jakimiś brązowymi bobkami). Gotową już masę przelewamy do foremek z pierwszą warstwą mydła. Robimy to powoli i delikatnie, żeby nie zniszczyć jej gładkiej powierzchni. Wtedy mydło będzie bardziej estetyczne. Można przed nalaniem spryskać delikatnie pierwszą warstwę alkoholem. My tego nie robimy a mydełko trzyma się “w kupie”.


Gotowe już mydełko odstawiamy delikatnie do wystygnięcia. Jeśli na wierzchu zrobią się brzydkie pęcherzyki należy delikatnie spryskać je alkoholem. Uważajcie jednak, żeby nie przesadzić. ;P



ANTYCELLULITOWE MYDEŁKO KAWOWE

Przygotowujemy bazę glicerynową tak samo jak w przypadku mydełka lawendowego. Rozpuszczamy odrobinę kawy rozpuszczalnej w kilku kroplach wody lub mleka.



Do płynnej bazy glicerynowej dolewamy delikatnie rozpuszczoną kawę i dokładnie mieszamy.



Po wymieszaniu nalewamy pierwszą warstwę do przygotowanych już foremek.



Do reszty bazy dodajemy łyżeczkę kawy mielonej i ponownie dokładnie mieszamy. Nie należy dodawać fusów z zaparzonej już kawy gdyż będą one odbarwiać mydełko na jasny kolor co nie ładnie wygląda. Następnie zalewamy mydełka drugą warstwą i odstawiamy do ostygnięcia.


Do mydełek nie dodawałyśmy żadnych olejków zapachowym, ponieważ zarówno lawenda jak i kawa ma wystarczająco intensywny zapach.
Tak wyglądają nasze mydełka po ostudzeniu.











Piana jest kremowa i delikatna a dłonie po umyciu są miękkie i pachnące.
Bardziej pieni się mydełko lawendowe. Kawowe fantastycznie peelinguje.






Z resztek, które nam zostały stworzyłyśmy eksperymentalne mydełko lawendowo kawowe. :)



Po opakowaniu i dodaniu kilku ozdób świetnie nadają się na niebanalny prezent dla kogoś bliskiego.




Pamiętajcie jednak, żeby zawsze robić dodatkowe mydełko do przetestowania. Zanim kogoś obdarujecie sprawdźcie czy mydełko nie wywołuje reakcji alergicznych, nie farbuje albo się nie kruszy.

Mydełka zrobione na zapas należy szczelnie zapakować, ponieważ niezabezpieczone będą chłonąć wilgoć z powietrza i rozmiękać.

Jeśli coś Wam nie wyjdzie nie zniechęcajcie się. Nasze pierwsze mydełka zrobiły się matowe a kolejne straciły kolor po kilku dniach. :) Metodą prób i błędów znajdziecie swój złoty środek. I pamiętajcie, że najważniejsza jest satysfakcja ze zrobionego własnoręcznie mydła. Nie chodzi o to, żeby było ono idealne tylko jedyne w swoim rodzaju. Idealne i identyczne mydło może kupić każdy w sklepie. A Wasze zawsze będzie wyjątkowe, nawet jeśli będzie krzywe, matowe lub mniej pachnące.


6 komentarzy: