MISTERNE PAJĘCZYNKI
Czyli łapacze snów...
Hola Dziubaski :)
Oglądałam dzisiaj, przy śniadaniu, różne głupoty w “internetach”.
Natrafiłam na łapacze snów. Zawsze fascynowały mnie plecione pajęczynki, piórka i koraliczki zdobiące owo cudo.
Zapragnęłam więc takie cudo posiadać. :)
Potrzebne mi będą:
- drut pamięciowy (ja użyłam zwykłego kupionego w jakimś markecie ogrodniczym bo był tani :) )
- cążki
- niteczki, włóczki
- koraliczki
- więcej koraliczków :)
Zaczynam od odcięcia kawałka drutu i uformowania go na kubku na kształt koła.
Dzisiaj będzie sentencja księżniczkowa, przeważa więc kolor różowy.
Zaczynam odplątywać poplątaną włóczkę i tracę na tym pół życia. Przy okazji zastanawiając się: CZEMU DO DIABŁA UBZDURAŁAM SOBIE ŁAPACZ SNÓW?!
Po wyplątaniu się, owijam drucik tak samo jak robiłam to z bransoletkami z wcześniejszego posta.
Następnie wyplatam pajęczynkę.
Ciężko mi opisać cały proces więc pokażę go na zdjęciach.
Pomagam sobie plastikową igłą. Początkowo próbowałam przewlekać niteczki palcami, później wzięłam szydełko i znowu przeklęłam się za dzisiejszy pomysł. :) Jednak igła przywróciła mi uśmiech. :)
Przy kolejnych okrążeniach przytrzymuje palcem miejsce przełożenia włoczki, żeby utrzymać lekkie naprężenie. Pajęczynka wygląda lepiej jeśli nie jest zbyt luźna.
Na samym końcu nawlekam koralik i standardowo zabezpieczam bezbarwnym lakierem. :)
Pajęczynka gotowa.
Od teraz zaczynam szanować pracę pająków. :)
Od teraz zaczynam szanować pracę pająków. :)
Czas na koraliki. :)
Wybieram kolorki, układam wzór i docinam niteczki.
Nawlekam wszystko na niteczki. Na końcach wiąże supełki i zabezpieczam lakierem. Mogłabym przypalić końcówkę zapalniczką jednak nie zawsze się to sprawdza. Moja włóczka zaczyna się palić zamiast zgrzewać. A lakier jest świetny. Nie ciemnieje, nie zostawia śladów i nie muszę się martwić, że opalę sobie palec. :)
Niteczki przywiązuję do koła z pajęczynką.
U góry koła, na wprost środkowego sznureczka z koralikami, mocuję sznureczek do wieszania. Supełek maskuję przeciągając go do środka koralika, który zakładam.
Gotowy łapacz snów wygląda tak. :)
Po zrobieniu pierwszego stwierdzam, że to jednak nic trudnego i robię kilka następnych.
Czarny jest dla Amszy. :)
A czerwony dla mnie. :)
Ten łapacz zrobiłam dla Mamuni. :)
Mam nadzieję, że jej się spodoba.
Zapraszam do komentowania.:)
Kolorowych snów. :)
Buziaki :*
jedno co mi się nasuwa na myśl to ŚLICZNE :)
OdpowiedzUsuńSuper są te łapacze Wyglądają pięknie i efektownie szczególnie zawieszone na karniszu na tle firanki
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńPiękne -to co moge powiedzieć
OdpowiedzUsuńDziękuję kochani za miłe słowa :*
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wykonane, efekt super!
OdpowiedzUsuń