wtorek, 13 grudnia 2016

KOPCIUSZEK
-HISTORIA WSPÓŁCZESNA
Czyli słomiany zapał nie zawsze taki zły ;p


Hola Dziubaski :)

W sobotę byłam z lubym na pchlim targu.
Uwielbiam takie miejsca gdyż prawie zawsze udaje mi się znaleźć na nich jakieś cudeńko, które aż prosi o drugie życie. :)
Tak było właśnie z moim słomianym koszyczkiem. :)
Idę sobie spokojnie niezrażona zimnem aż tu nagle oczom moim ukazuje się on. Cudowny, upragniony i...strasznie zakurzony.
Odnalazłam w nim swojego kopciuszka i zapragnęłam go mieć tylko dla siebie.
Kupiłam go prawie darmo. :)
O to i on (już po kąpieli).



Naszykowałam mojemu kopciuszkowi nową, kwiecistą szatę i wzięłam się do pracy.


Zaczęłam od wycięcia odpowiednich kawałków materiału, które następnie połączyłam prowizorycznie szpileczkami.
Sprawdziłam czy “suknia” pasuje.



Następnie zszyłam wszystko po lewej stronie materiału.
Doszyłam również materiałowe dno.


Mój kopciuszek zgubił gdzieś nie pantofelek a zawiasy.
Ale to nic, poradziłam sobie z tym równie szybko jak z kurzem. :)
Przeplotłam różową tasiemkę i voila. :)
Niestety zamknięcie też nie nadawało się do użytku.
Kruszyło się straszliwie więc się je również zastąpiłam tasiemką.


Dodałam tasiemkę jeszcze tu i tam.
Mój kopciuszek może już wyruszać na bal.


Jak myślicie, czy nadaję się na wróżkę chrzestną? ;p

Zapraszam do komentowania.:)
Buziaki :*

2 komentarze:

  1. fajne rozwiązanie na odnowę starej rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawne ręce i dobre pomysły to jest to -Swietna odnowa Wygląda teraz rewelacyjnie -jakby dopiero zszedł z półki sklepowej

    OdpowiedzUsuń