poniedziałek, 28 listopada 2016

JAK ZACHOWAĆ UMIAR
Czyli koralikowe wisiory.

Hola Dziubaski :)

Jak zachować umiar?
Kurcze, czasem jest ciężko.
My z Amszą jak wpadniemy na jakieś cudowne przeceny niestety o tym umiarze zapominamy. Jakoś tak ulatuje z naszej głowy szybciej niż lista zakupów, które powinnyśmy właśnie zrobić.
Z powodu braku tego właśnie umiaru, zostałyśmy szczęśliwymi posiadaczkami miliona drobniutkich koraliczków.
Bo było tanio, bo kolorki takie piękne, bo było tanio, bo takich jeszcze nie mamy, bo było tanio…ach…bo było tanio. To jest argument nie do zbicia.
Skoro koraliki już są to trzeba je wykorzystać. )
Nawlekam je na niteczki, biorę cążki, kilka drobiazgów i zaczynam robić naszyjniki.

Dobieram kilka sznurów koralików, dopasowuje kolory i długości.

Końce sznurków przymocowuję do drucianych patyczków, uprzednio zakładając metalowe kapturki/dzwoneczki.
Na końcu każdego patyczka robię kółeczko.

Do zakończeń mocuję zapięcie oraz kółeczka.

Wisior gotowy. :)
Za manekin ;p robi oczywiście Amsza.

Jako, że koralików było bardzo dużo, zrobiłam kilka kolejnych wisiorów. :)




Zapraszam do komentowania.:)
Buziaki :*

piątek, 25 listopada 2016

I ZNOWU ŚWIECZNIK?
Czyli gipsowy zawrót głowy.


Hejka ;)

Dziś za oknem świeci słonko, ale tylko na parę godzin. ;(
Niestety, mamy taką porę roku, że dni są coraz krótsze.
Gdy tylko robi się ciemno za oknem, można sobie stworzyć nastrojowe światło, zapalając świecę.
Romantyczny wieczór we dwoje albo z ulubiona książką.
Brzmi przyjemnie.
W czym ten kolejny podgrzewacz trzymać?
Zrobimy gipsowy świecznik z dizajnem ;)

Co potrzebuję:
  • Gips,
  • Pojemnik w kształcie, którym będzie świecznik,
  • Metalowe pojemniczki po starych podgrzewaczach.


Rozrabiam gips z wodą. Musimy uważać, żeby nie był on za rzadki. Będziemy długo czekać zanim wyschnie.
Wciskamy metalowe pojemniczki po podgrzewaczach w wybrane miejsca. Delikatnie je dociskamy, powtarzając czynność co jakiś czas.


Kiedy gips wyschnie (a troszkę trzeba na to poczekać) wyjmujemy go z naszego pojemnika.
Wszelkie nierówności możemy poprawić zwilżonym wodą palcem lub gąbką.


Na koniec wsadzam moje świeczki do świecznika.
I oto mój gipsowy dizajn.
Teraz tylko czekam na wolny wieczór z książką, by móc się nim cieszyć
;)




Do następnego ;)


poniedziałek, 21 listopada 2016

POJEMNIK NA PUSZKI
Czyli bez cukru żyć nie umiem.



Hejka ;)

Już Wam kiedyś pisałam, że uwielbiam pić kawę.
Po południu, odprawiamy z Ewą codzienny rytuał.
Pijemy jej różne rodzaje. Rozpuszczalną, latte z ekspresu i zwykłą parzoną.
Bez względu jaki rodzaj kawy wybieram, muszę ją osłodzić.
Cukier więc szybko znika z pojemnika, z szafki.
Niestety, mój stary pojemnik, prosił o wymianę.
Biorę więc w dłoń starą puszkę (nie mogę zdradzić po czym :D) .
Pomaluję ją, by móc cieszyć się zwykłym słodzeniem.

Oto stara puszka:


Użyję dwóch farbek oraz średniej wielkości pędzelka.


Puszkę pomalowałam dwa razy dla lepszego pokrycia.


Znalazłam w swoich klamotach naklejki w kształcie kwiatuszków ;).
Stwierdziłam, że świetnie będą pasować do nowej “cukiernicy”.
Nakleiłam je na puszkę.


Dodałam jeszcze napis ;)
I oto mój nowy pojemnik na cukier.



Do następnego ;)

piątek, 18 listopada 2016

KOLOROWE ŚMIETKI
Czyli breloki z resztek.

Hola Dziubaski :)

Po wielu projektach zostało mi mnóstwo resztek.
Tzn. guziczki różne i różniaste, skrawki bawełnianej włóczki, pojedyncze koraliczki itp.
Zebrałam więc cały ten bałagan i zaczęłam robić breloki. :)
Fajny brelok zawsze się przyda.
Do torebki, do kluczy, do plecaka, wszędzie. :)

1. Breloki z guziczków

Biorę potrzebne rzeczy.


Guziczki łączę ze sobą za pomocą kółeczek w taki sposób.


Robię gęste grono (jak u winogron:) ).
Na końcu mocuję duże kółko.
Brelok gotowy. :)


Robię jeszcze kilka sztuk.



2. Breloki z koralików


Nawlekam koraliki na rzemyk.


Na końcach wiążę supełki i mocuję duże kółeczko.
Gotowe. :)




3. Breloki z bawełnianej włóczki


Z dociętych na jedną długość kawałków robię frędzelek.


Na końcu mocuję koralik w pasującym kolorku a następnie duże kółko.


Moje breloczki są gotowe. :)




W ten sposób wykorzystałam różne śmietki z moich gratów.

Zapraszam do komentowania.:)
Buziaki :*

poniedziałek, 14 listopada 2016

MAGIA CIENI
Czyli słoikowe lampiony.

Hola Dziubaski :)

Nie wiem jak u Was, ale u mnie jesień już zagościła na dobre.
Lubię jesień za jej cudowne, ciepłe kolory.
Patrząc na barwne liście zapragnęłam czegoś równie ciepłego w domu.
Jakiś jesienny akcent by się przydał więc biorę się do pracy.

Potrzebne mi będą:
  • czyste słoiki dowolnej wielkości
  • stara książka (moja już zgubiła część kartek więc nie jest mi żal)
  • ozdobny dziurkacz
  • klej
  • nożyczki, pędzelek, ew. jakieś wstążeczki lub sznureczki


Zaczynam od wyrwania i docięcia kartek papieru, którymi okleję słoik.


Następnie robię dziurkaczem wzorki. :)


Naklejam gotowe kartki na słoik,


przewiązuje włóczką tu i tam i gotowe. :)


Tym samym sposobem ozdabiam kolejne dwa słoiki.
Do środka wkładam podgrzewacze w ulubionym zapachu, odpalam i tada.:)


Wieczorem lampiony rzucają piękne, ozdobne cienie.



Teraz mam nie tylko piękny zapach ale i cieplutki blask ognia. Nawet w zimny wieczór mam swoje ciepełko, które wysyłam również do Was. :*
Zapraszam do komentowania.:)
I dziękuję za wszystkie miłe słowa, które od Was otrzymałyśmy.
Buziaki :*

środa, 9 listopada 2016


PTASZKÓW KILKA
Czyli co mi się udało skleić.



Hejka ;)

W momencie zadumy nad własnym życiem, w smutny, jesienny wieczór przypomniałam sobie czasy lat młodocianych.
Posiadałam niezliczone pokłady motywacji.
Siłę, która nigdy się nie kończyła.
I co najważniejsze - chęć tworzenia.
Malowałam farbami, kredkami. Lepiłam też z plasteliny, modeliny oraz z masy solnej.
Postanowiłam cofnąć się w czasie.

Będę wypiekać masę solną!

Przepis jest dość łatwy, a składniki naturalne.

Oto one:
  • Szklanka mąki pszennej,
  • Szklanka soli,
  • Pół szklanki zimnej wody.


Zaczynamy od wsypania wszystkich składników do miski.


Ugniatamy wszystko. Masa nie może być zbyt sucha, bo będzie się kruszyć ani zbyt mokra, ponieważ będziemy mieli problem z jej formowaniem i odklejaniem od dłoni.


Teraz przygotuję matę posypaną mąką. Dodatkowo do wykrajania użyję nożyka, słomki (do dziurek) oraz wykałaczki (do dziurek mniejszych).



Rozwałkowujemy ciasto. Ja potrzebuje okrągłego kształtu. Do jego wycięcia użyję szklanki.


Wycięłam kółka. Teraz żeby wyglądały (choć odrobinę) jak ptaszki doklejam skrzydełka oraz oczy i dzióbek.



Moje wrób będę chciała powiesić, więc dorabiam im dziurki.
Dolne, większe dziurki są zrobione słomką. Ich przeznaczenie zobaczycie niżej.


Zrobiłam z Ewą różne ozdoby, które teraz będziemy suszyć w piekarniku.


Nastawiamy na temp. 50st. I cierpliwie czekamy aż wszystko ładnie się osuszy.
Jest to najlepszy sposób suszenia. Ozdoby schnące “na półce” kruszą się oraz utwardzają się zdecydowanie dłużej.


Pomalowałam farbą moje wypieki. Teraz będę mogła doczepić im nóżki na sznureczkach.

Oto moje ptaszki w pełnej okazałości ;)



A Wy będziecie wypiekać swoje ozdoby?
Czekam na komentarze.

Do następnego!